Stoisz przed takim maleńkim człowiekiem i tłumaczysz mu tę trudną sztukę. Mówię do nich, opowiadam, a one machają główkami w potwierdzeniu, że rozumieją, a ja zastanawiam się, czy to maleństwo w ogóle utrzyma pędnik.
Na początku pływam z nimi na jednej desce. Ufają mi, choć wyczuwam strach i niepewność. Czasem nic nie mówią.
W „orzechowych” oczach Neli dzisiaj widziałam słowo „Dziękuję”. Pięknie pływała. Dostałam od niej w podziękowaniu dziecięcy uśmiech. Jestem szczęśliwa
.